Hei,
hei!
Dzisiejszy temat: GLUKOSEBELASTNING – test obciążenia glukozą (GCT), czyli badamy
poziom cukru we krwi. Wysoki poziom cukru we krwi matki może negatywnie
oddziaływać na kształtujący się płód, dlatego kobiety w ciąży podlegają badaniu
GCT – doustny test obciążenia glukozą. GCT to badanie sprawdzające, w jakim
stopniu Twój organizm przetwarza cukier. Trzustka produkuje hormon zwany
insuliną, który umożliwia komórkom wykorzystywanie glukozy jako energii. Jeśli
trzustka nie jest w stanie wyprodukować wystarczających ilości insuliny, poziom
glukozy we krwi ulega podwyższeniu.
Kto podlega w Norwegii badaniu
GCT?
W
Norwegii badaniu GCT podlegają kobiety w ciąży, u których jest podwyższone
ryzyko cukrzycy, poziom glukozy jest niestabilny lub w rodzinie są osoby
chorujące na cukrzycę – diabetycy. Nie
wszystkie kobiety w ciąży, w Norwegii mają badanie GCT. O badaniu decyduje
lekarz, ale można poprosić o przeprowadzenie testu.
Jak wygląda badanie GCT w Norwegii,
jak się przygotować?
W moim
przypadku jordmor poleciła mi test GCT, a lekarz stwierdził, że to nie jest
potrzebne, mimo iż w rodzinie mam diabetyka. W ostateczności sama poprosiłam o
badanie. Termin ustala pielęgniarka. Na karteczce dostałam wytyczne – nazwa badania,
data, godzina, ile czasu trwa badanie i dopisek: „Ta med en bok eller
håndarbeide =)” – weź książkę, albo jakieś robótki ręczne (w Norwegii kobitki
wszędzie robią na drutach, ikke sant?:). Zalecenia
w Norwegii są rygorystyczne – najpóźniej do godziny 22:00 zjeść kolację, a
po tej godzinie nie wolno ani jeść, ani pić. Mogłam tylko nawilżyć lekko usta. To
było straszne, gdyż męczył mnie od tygodnia suchy nos i w nocy nie spałam
minimum godzinę, a do tego wypijałam z pół litra wody. Musiałam to przetrwać.
Nie miałam nawilżacza powietrza, więc zawiesiłam mokry ręcznik w pokoju, ustawiłam
miseczki z wodą i obniżyłam temperaturę
w sypialni. Uff , dotrwałam do poranka.
8:30 - Badanie
rozpoczęłam od pobrania krwi z palca. Wynik był prawidłowy. Pielęgniarka
zaczęła pobierać krew z żyły – chyba 3 fiolki, nawet nie wiem, bo zawsze mi się
biało przed oczami robi… Po fakcie wypiłam zimny roztwór z glukozą zrobiony
przez babeczkę – dwie szklanki, dla mnie w smaku przypominał coca-colę, ale
jaka to była ulga w końcu się napićJ W nagrodę dostałam kocyk i swoją kanciapę, w której
miałam odczekać dwie godziny (jak na zdjęciu).
Po godzinie zrobiło mi się
zimno, więc i kocyk, i łóżko się przydało. Babeczka zajrzała dwa razy. Po dwóch godzinach kolejne fiolki i
mogłam iść na śniadanko. Tak to wyglądało u mnie. Wynik po dwóch tygodniach.
Powodzenia!